Misaki
Ryo
Leżałem
właśnie na kanapie z przymkniętymi powiekami, starając się
odpocząć przez kolejnym upalnym dniem. Nie znosiłem takiej pogody,
ba nienawidziłem jej. Mokre od potu ciała dosłownie mnie
obrzydzały, a całkowicie odkryte części ciała na basenach i
plażach tak samo. Czekałem, dosłownie wyczekiwałem, aż z nieba
spadną małe lub duże krople chłodnej wody i zepsują zabawę
wszystkim tym, którzy znajdują się w miejscach publicznych. Może
to i wredne i egoistyczne, ale naprawdę przy trzydziestosześcio
stopniowym upale nie dało się myśleć normalnie.
Na
swoim czule czułem krople potu, które starłem wierzchem dłoni i
położyłem ją na oczach. Ostatnio coraz częściej było mi
spoglądać na cokolwiek i kogokolwiek po wydarzeniu, które miało
miejsce kilka lat temu. Nigdy nie zapomnę tego dnia, kiedy czwórka
mężczyzn i dwie kobiety stanęli przede mną i kazali mi się
wysłuchać. Historia, którą mi opowiedzieli, była na tyle
przekonująca, że nie mogłem im nie odmówić.
Uchyliłem
lekko jedną powiekę, spoglądając na drzwi, zza których zaczął
dochodzić odgłos kroków. Po chwili drzwi zostały otwarte i do
środka wszedł blondyn, który z całkowicie obojętnym wyrazem
twarzy, podszedł do biurka, które stało obok drugiego łóżka.
Tak, dzieliłem z nim pokój. Mieszkała nas tu siódemka. Ja
dzieliłem właśnie z nim pokój, JaeJoong miał swój własny
pokój, Ravi i Baek mieszkali razem, Leo i Yo tak samo. Dlaczego tak
jest? Zostało to ustalone wbrew naszej woli. Powtarzamy schemat,
który istnieje już od wieków.
Obserwowałem
zachowanie NamJoon'a, który szukał czegoś w biurku. Westchnąłem
ciężko, zaciskając powieki.
- Co
wzdychasz? - zapytał.
-
Przeszkadzasz – spojrzałem na niego.
-
Tak? Co takiego robię? - usiadł na drugiej kanapie.
Zlustrowałem
uważnie jego sylwetkę. Czarne spodenki i top na ramiączkach o
kolorze białym. Widoczne i oczywiście, że oczywiste było to, że
jemu też doskwierał upał. Nie dziwiłem mu się, ponieważ sam
leżałem w samych spodenkach bez jakiejkolwiek koszulki. Chciałem
mu odpowiedzieć, kiedy między nami zapadła kompletna cisza.
Wszelkie dźwięki ustały. Nie słychać było dzieci bawiących się
za oknem, rozmów staruszków na ławce przed domem, mimo że okno
było otwarte na całą szerokość, a nasz dom znajdował się tuż
obok drobnego parku z fontanną. Spojrzałem zdziwiony na zegar,
który zatrzymał się. Po kilku sekundach zaczął kontynuować
swoją drogę po tarczy zegara i ponownie tykać. Chciałem spojrzeć
na blondyna, który na pewno był tak samo zdziwiony, jak ja, jednak
mój zamiar został przerwany przez niewyobrażalny dla człowieka
ból i smutek. Do tego świadomość, że stało się coś piekielnie
strasznego.
Kiedy
wszystko ustało, spojrzałem na współlokatora i widziałem, że on
przeszedł to gorzej niż ja.
-
C-co... co się właśnie stało? - wydukał.
Nie
wiedziałem, co mu odpowiedzieć. Nie wiedziałem, co właśnie się
stało. Po prostu nie wiedziałem. Spojrzałem w kierunku drzwi,
przed którymi stała rozpłakana blondynka.
-
Kana? - podniosłem się do siadu i chciałem wstać, ale jej słowa
wytrąciły mnie z równowagi i upadłem ponownie na kanapę.
-
JaeJoong... on... nie żyje – powiedziała.
Byun BaekHyun
Sięgnąłem
po butelkę wody drżącą ręką i od razu wypiłem pół jej
zawartości. To, co miało przed chwilą miejsce, było przerażające.
Nigdy nie czułem takiego bólu i smutku. Przechodząc przez
korytarz, który łączył dwie sale w siłowni, w której
pracowałem, upadłem na kolana, trzymając się mocno za koszulkę.
Czułem łzy na twarzy, które nie spływały z niej, tylko
zatrzymały się na brodzie. Dopiero po kilku sekundach zaczęły.
Czym prędzej zbiegłem do sklepu, który mieścił się na parterze
i podszedłem do lodówki, z której wyciągnąłem butelkę wody,
którą obecnie trzymałem w dłoni.
Powoli
zacząłem się uspakajać, więc postanowiłem iść zapłacić za
napój, ale moje plany zostały przerwane przez mój telefon.
Wyciągnąłem go i od razu odebrałem. Po słowach Ryo, wszystko, co
czułem, wystrzeliło z mojej dłoni. Dosłownie, cisnąłem butelką
w ścianę. Plastik wbił się w ścianę, ale pozostał w całości.
Złość, smutek, żal. Nie wiem dokładnie, co czułem. JaeJoong
jeden z Nas, ten, który mnie znalazł i był niczym starszy
brat, nie żyje. Nie sądziłem, że najsilniejszy z Nas
polegnie. Skoro Archanioła Gabriela nie ma, zapewne przekazał komuś
Wiedzę i Siłę. Również wiedzę o Law Lights. Tylko kim jest ta
osoba i gdzie się znajduje?
Ishi Yuki
Uchyliłam
lekko zaspane powieki, spoglądając zaspana przez okno, które
znajdowało tuż przede mną. Brzask. Westchnęłam ciężko i
spojrzałam na zegarek, który stał na komodzie przy telewizorze.
Czwarta czterdzieści dwa. Uderzyłam głową w poduszkę,
przeklinając się w duchu, że muszą śnić mi się takie głupoty.
Przymknęłam oczy i wtuliłam mocniej w poduszkę. Czułam, jak
delikatny powiew poranka wkrada się przez otwarte okno i delikatnie
muska moją skórę. Leżąc na brzuchu i wtulając się w mniejszą
poduszkę, zasnęłam ponownie.
Usłyszałam
swój budzik, jak zawsze o równej szóstej i zerwałam się na równe
nogi. Przejechałam palcem po ekranie komórki, żeby go wyłączyć.
Nie chciałam obudzić pozostałych domowników, ponieważ potem
miałabym same problemy i zepsuty humor. Bardzo często dochodziło w
ciągu ostatnich piętnastu lat do scysji między mną a moim
starszym rodzeństwem. Wyciągnęłam z komody bieliznę, z szafy
krótkie jeansowe spodenki, biały top na ramiączkach i białą
bluzę.
Wyszłam
z pokoju, udając się do łazienki, gdzie ubrałam się szybko,
zostawiając swoją pidżamę (o ile można nazwać pidżamą samą
koszulkę w rozmiarze XXL, którą podwędziłam tacie) na haczyku
przy pralce, po czym podeszłam do umywalki. Zabrałam szczoteczkę.
Po wyczyszczeniu zębów, zaczęłam układać włosy, kiedy
rozbolała mnie głowa.
- Ja
pierdziele... kolejny dzień do dupy... - burknęłam do siebie.
-
Wyrażaj się jakoś – usłyszałam męski głos.
-
Przepraszam, tato...
Po
chwili namysłu, dotarło do mnie, że tata śpi. Spojrzałam w
lustro i pisnęłam wystraszona.
-
Powinnam się bardziej wysypiać – westchnęłam, ignorując
mężczyznę w lustrze.
-
Powinnaś. A teraz z łaski swojej ogarnij się – burknął.
- To
ty nie jesteś moją wyobraźnią? - zapytałam z szeroko otwartymi
oczami.
-
Zależy, o czym fantazjujesz – jego zboczone spojrzenie widniało
dosłownie sekundę. - Ale ja jestem prawdziwy.
Chłód
kafelek był cudowny, ale upadek dosyć bolesny.
Zapowiada się prawilnie ;) A szczególnie mi się podoba... No zgadnij co. Zgadniesz? Obecność postaci Byuna Baekhyuna B)
OdpowiedzUsuńPoza tym bardzo lubię takie tajemmicze opowiadania, więc pisz szybko kolejny rozdział ;)
Życzę dużo czasu do pisania i weny ^^
Postaram się. Nie musisz się martwić ♥
UsuńCiekawy początek tego tajemniczego opowiadania. Widziałam w kartach Ravi'ego - Zbuntowany.. Sama wiesz chyba jak an to zareagowałam, albo i nie wiesz x.x
OdpowiedzUsuńProlog, jeśli tak go nazwać mogę jest naprawdę fascynujący przez co nie potrafię się doczekać kontynuacji. Pisz szybko rozdział~
Pozdrawiam <3
Napiszę, napiszę. Nie martw się. ALe to nie Ravi. On jest tylko postacią. Spodobało mi się jego imię i pseudonim, tak jak od Leo. Pamiętaj, że jeszcze mam tu drugie opowiadanie i PoL. ♥
UsuńOMFG. Kocham to, już po pkerwszym akapcie to pokochałam! ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się cieszę, że tak się podoba.
Usuń