20160701

Fairy Tail |#00| - End

Misaki Ryo
Leżałem właśnie na kanapie z przymkniętymi powiekami, starając się odpocząć przez kolejnym upalnym dniem. Nie znosiłem takiej pogody, ba nienawidziłem jej. Mokre od potu ciała dosłownie mnie obrzydzały, a całkowicie odkryte części ciała na basenach i plażach tak samo. Czekałem, dosłownie wyczekiwałem, aż z nieba spadną małe lub duże krople chłodnej wody i zepsują zabawę wszystkim tym, którzy znajdują się w miejscach publicznych. Może to i wredne i egoistyczne, ale naprawdę przy trzydziestosześcio stopniowym upale nie dało się myśleć normalnie.
Na swoim czule czułem krople potu, które starłem wierzchem dłoni i położyłem ją na oczach. Ostatnio coraz częściej było mi spoglądać na cokolwiek i kogokolwiek po wydarzeniu, które miało miejsce kilka lat temu. Nigdy nie zapomnę tego dnia, kiedy czwórka mężczyzn i dwie kobiety stanęli przede mną i kazali mi się wysłuchać. Historia, którą mi opowiedzieli, była na tyle przekonująca, że nie mogłem im nie odmówić.
Uchyliłem lekko jedną powiekę, spoglądając na drzwi, zza których zaczął dochodzić odgłos kroków. Po chwili drzwi zostały otwarte i do środka wszedł blondyn, który z całkowicie obojętnym wyrazem twarzy, podszedł do biurka, które stało obok drugiego łóżka. Tak, dzieliłem z nim pokój. Mieszkała nas tu siódemka. Ja dzieliłem właśnie z nim pokój, JaeJoong miał swój własny pokój, Ravi i Baek mieszkali razem, Leo i Yo tak samo. Dlaczego tak jest? Zostało to ustalone wbrew naszej woli. Powtarzamy schemat, który istnieje już od wieków.
Obserwowałem zachowanie NamJoon'a, który szukał czegoś w biurku. Westchnąłem ciężko, zaciskając powieki.
- Co wzdychasz? - zapytał.
- Przeszkadzasz – spojrzałem na niego.
- Tak? Co takiego robię? - usiadł na drugiej kanapie.
Zlustrowałem uważnie jego sylwetkę. Czarne spodenki i top na ramiączkach o kolorze białym. Widoczne i oczywiście, że oczywiste było to, że jemu też doskwierał upał. Nie dziwiłem mu się, ponieważ sam leżałem w samych spodenkach bez jakiejkolwiek koszulki. Chciałem mu odpowiedzieć, kiedy między nami zapadła kompletna cisza. Wszelkie dźwięki ustały. Nie słychać było dzieci bawiących się za oknem, rozmów staruszków na ławce przed domem, mimo że okno było otwarte na całą szerokość, a nasz dom znajdował się tuż obok drobnego parku z fontanną. Spojrzałem zdziwiony na zegar, który zatrzymał się. Po kilku sekundach zaczął kontynuować swoją drogę po tarczy zegara i ponownie tykać. Chciałem spojrzeć na blondyna, który na pewno był tak samo zdziwiony, jak ja, jednak mój zamiar został przerwany przez niewyobrażalny dla człowieka ból i smutek. Do tego świadomość, że stało się coś piekielnie strasznego.
Kiedy wszystko ustało, spojrzałem na współlokatora i widziałem, że on przeszedł to gorzej niż ja.
- C-co... co się właśnie stało? - wydukał.
Nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć. Nie wiedziałem, co właśnie się stało. Po prostu nie wiedziałem. Spojrzałem w kierunku drzwi, przed którymi stała rozpłakana blondynka.
- Kana? - podniosłem się do siadu i chciałem wstać, ale jej słowa wytrąciły mnie z równowagi i upadłem ponownie na kanapę.
- JaeJoong... on... nie żyje – powiedziała.

Byun BaekHyun
Sięgnąłem po butelkę wody drżącą ręką i od razu wypiłem pół jej zawartości. To, co miało przed chwilą miejsce, było przerażające. Nigdy nie czułem takiego bólu i smutku. Przechodząc przez korytarz, który łączył dwie sale w siłowni, w której pracowałem, upadłem na kolana, trzymając się mocno za koszulkę. Czułem łzy na twarzy, które nie spływały z niej, tylko zatrzymały się na brodzie. Dopiero po kilku sekundach zaczęły. Czym prędzej zbiegłem do sklepu, który mieścił się na parterze i podszedłem do lodówki, z której wyciągnąłem butelkę wody, którą obecnie trzymałem w dłoni.
Powoli zacząłem się uspakajać, więc postanowiłem iść zapłacić za napój, ale moje plany zostały przerwane przez mój telefon. Wyciągnąłem go i od razu odebrałem. Po słowach Ryo, wszystko, co czułem, wystrzeliło z mojej dłoni. Dosłownie, cisnąłem butelką w ścianę. Plastik wbił się w ścianę, ale pozostał w całości. Złość, smutek, żal. Nie wiem dokładnie, co czułem. JaeJoong jeden z Nas, ten, który mnie znalazł i był niczym starszy brat, nie żyje. Nie sądziłem, że najsilniejszy z Nas polegnie. Skoro Archanioła Gabriela nie ma, zapewne przekazał komuś Wiedzę i Siłę. Również wiedzę o Law Lights. Tylko kim jest ta osoba i gdzie się znajduje?

Ishi Yuki
Uchyliłam lekko zaspane powieki, spoglądając zaspana przez okno, które znajdowało tuż przede mną. Brzask. Westchnęłam ciężko i spojrzałam na zegarek, który stał na komodzie przy telewizorze. Czwarta czterdzieści dwa. Uderzyłam głową w poduszkę, przeklinając się w duchu, że muszą śnić mi się takie głupoty. Przymknęłam oczy i wtuliłam mocniej w poduszkę. Czułam, jak delikatny powiew poranka wkrada się przez otwarte okno i delikatnie muska moją skórę. Leżąc na brzuchu i wtulając się w mniejszą poduszkę, zasnęłam ponownie.
Usłyszałam swój budzik, jak zawsze o równej szóstej i zerwałam się na równe nogi. Przejechałam palcem po ekranie komórki, żeby go wyłączyć. Nie chciałam obudzić pozostałych domowników, ponieważ potem miałabym same problemy i zepsuty humor. Bardzo często dochodziło w ciągu ostatnich piętnastu lat do scysji między mną a moim starszym rodzeństwem. Wyciągnęłam z komody bieliznę, z szafy krótkie jeansowe spodenki, biały top na ramiączkach i białą bluzę.
Wyszłam z pokoju, udając się do łazienki, gdzie ubrałam się szybko, zostawiając swoją pidżamę (o ile można nazwać pidżamą samą koszulkę w rozmiarze XXL, którą podwędziłam tacie) na haczyku przy pralce, po czym podeszłam do umywalki. Zabrałam szczoteczkę. Po wyczyszczeniu zębów, zaczęłam układać włosy, kiedy rozbolała mnie głowa.
- Ja pierdziele... kolejny dzień do dupy... - burknęłam do siebie.
- Wyrażaj się jakoś – usłyszałam męski głos.
- Przepraszam, tato...
Po chwili namysłu, dotarło do mnie, że tata śpi. Spojrzałam w lustro i pisnęłam wystraszona.
- Powinnam się bardziej wysypiać – westchnęłam, ignorując mężczyznę w lustrze.
- Powinnaś. A teraz z łaski swojej ogarnij się – burknął.
- To ty nie jesteś moją wyobraźnią? - zapytałam z szeroko otwartymi oczami.
- Zależy, o czym fantazjujesz – jego zboczone spojrzenie widniało dosłownie sekundę. - Ale ja jestem prawdziwy.
Chłód kafelek był cudowny, ale upadek dosyć bolesny.

6 komentarzy:

  1. Zapowiada się prawilnie ;) A szczególnie mi się podoba... No zgadnij co. Zgadniesz? Obecność postaci Byuna Baekhyuna B)
    Poza tym bardzo lubię takie tajemmicze opowiadania, więc pisz szybko kolejny rozdział ;)
    Życzę dużo czasu do pisania i weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy początek tego tajemniczego opowiadania. Widziałam w kartach Ravi'ego - Zbuntowany.. Sama wiesz chyba jak an to zareagowałam, albo i nie wiesz x.x
    Prolog, jeśli tak go nazwać mogę jest naprawdę fascynujący przez co nie potrafię się doczekać kontynuacji. Pisz szybko rozdział~
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę, napiszę. Nie martw się. ALe to nie Ravi. On jest tylko postacią. Spodobało mi się jego imię i pseudonim, tak jak od Leo. Pamiętaj, że jeszcze mam tu drugie opowiadanie i PoL. ♥

      Usuń
  3. OMFG. Kocham to, już po pkerwszym akapcie to pokochałam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo się cieszę, że tak się podoba.

      Usuń

Theme by Ally