Moja
rodzina nie należała do najbardziej lubianych w mieście, jednak
miałam przy sobie małą grupkę przyjaciół. Mieszkałam w bloku,
w którym mieściło się wiele wspomnień i tych dobrych i tych
złych. Do tych lepszych należało przesiadywanie na klatce
schodowej z sąsiadami, a do tych gorszych ciało mojego sąsiada,
które znajdowało się na półpiętrze. Wtedy pierwszy raz
widziałam martwego człowiek, aczkolwiek nie byłam do tego do końca
przekonana.
W
domu nie znajdowało się ani jedno moje zdjęcie z bardzo wczesnego
dzieciństwa. Znalazłam zdjęcia z datą po drugich urodzinach.
Matka mówiła, że zgubiły się podczas przeprowadzki, ale jakoś
nie mogłam w to uwierzyć. Coś mi nie pasowało w zachowaniu matki
i brata. Zawsze byli wystraszeni i zbywali mnie. Zbliżały się moje
siedemnaste urodziny i w końcu chciałam ich pociągnąć za język,
żeby powiedzieli mi prawdę. Jednak nim do tego dojdzie, będę
musiała uzbroić się w cierpliwość. Zostało kilka dni.
Zeszłam
po schodach i skierowałam się niezbyt przyjemnym korytarzem w
stronę naszej piwnicy. Nie lubiłam chodzić w to miejsce sama.
Dlaczego? A kto normalny chodzi do miejsca, gdzie jest zimno, mokro,
mogą znajdować szczury i robale. Dosłownie na samą myśl,
przeszły mnie dreszcze.
- Mam
ochotę na ciepłe mleko i porcję ciastek – westchnęłam ciężko
i odstawiłam walizkę na ziemię.
Wyciągnęłam
z kieszeni klucze, po czym spojrzałam w stronę drzwi z namalowanym
numerem dziewięć. Przez chwilę zdawało mi się, że usłyszałam
jakieś szepty, które dobiegały właśnie stamtąd. Pokręciłam
głową, odpędzając od siebie tę myśl i wsadziłam klucz do
kłódki. Szepty powtórzyły się.
-
Chyba powinnam się leczyć – przewróciłam oczami.
Chciałam
jak najszybciej opuścić tą przeklętą piwnicę, więc szybko
wsadziłam walizkę do środka i zamknęłam drzwi na kłódkę.
Nagle coś uderzyło w drzwi z numerem dziewięć. Zamrugałam
zdziwiona i przestraszona. Szepty zaczęły być coraz głośniejsze,
jednak nagle zamilkły. Z lekko otwartymi ustami podeszłam do drzwi
bardzo powolnym krokiem. Nie wiem, dlaczego szłam w ich stronę. Nie
wiem też, czemu oparłam się o drzwi i przyłożyłam do nich ucho.
Może to zwykła ciekawość?
Odskoczyłam
od drzwi, po tym jak coś w nie uderzyło z bardzo dużą siłą, aż
z sufitu spadł tynk. Przełknęłam ślinę i zaczęłam się cofać.
Słyszałam bicie własnego serca, co nie wróżyło nic dobrego.
Odwróciłam się i zrobiłam krok w stronę wyjścia, kiedy
usłyszałam, że drzwi otwarły się z dużym impetem, uderzając o
ścianę. Odwróciłam lekko głowę, czując, jak moje ciało drży
i spojrzałam w ciemność piwnicy z numerem dziewięć. Otwarłam
szeroko oczy, po czym pisnęłam na całe gardło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz