20160821

Fairy Tail |#03| - Rebellion

Byun BaekHyun
Dostałem telefon od Ryo, który bardzo mnie poganiał, żebym wrócił do domu wcześniej. Miałem inne plany na dzisiejszy wieczór. Chciałem w jakiś sposób odreagować to, co się wydarzyło z braciszkiem Jae. Spakowałem plecak i opuściłem szatnię. Oczywiście nie odbyło się bez uszczypliwej wymiany zdań ze współpracownikiem, który tylko czeka, aż popełnię błąd i poleci naskarżyć szafowi. Często mnie korci, żeby zrobić mu psikusa lub wykorzystać którąś z umiejętności Archanioła, ale właśnie przez to, kim jestem, nie mogę tego zrobić. Nasza tożsamość nie może wyjść na jaw. Dlatego słysząc jego uszczypliwe jak zawsze komentarze na mój temat, uśmiechnąłem się chytrze.
- Fajnie było się zabawiać z klientką w szatni? - zapytałem.
- Skąd ty?! - warknął, zaciskając dłonie w pięści.
Na jego twarzy malowała się obecnie złość, jak i zawstydzenie.
- Czyli miałem racje – westchnąłem i wyszedłem.
Wyszedłem z budynku siłowni, która każdego dnia była oblegana, przez co miałem często dużo pracy, ale nie skarżyłem się na to. Przewróciłem oczami, czując znowu ten zimny podmuch wiatru. Skręciłem raz, drugi, trzeci i dwudziesty któryś. W końcu otwarłem drzwi do domu i zarzuciłem na wieszak, po czym zdjąłem buty i wszedłem do salonu, ściągając z ramienia plecak. Uniosłem głowę i spojrzałem na kanapę, na której siedziała blondyna z małym w kolorze jasnej czekolady pieskiem. Dziewczyna uśmiechała się, a jej oczy śmiały się, kiedy wycierała zwierzątko. Upuściłem plecak, przez co wystraszyła się i podniosła się tuląc szczeniaka.
- O, już wróciłeś – stwierdził Misaki, przechodząc obok mnie i położył talerz z ciastkami na stoliku, które zapewne były dla niej.
- No... tak – odparłem.
- To jest Yuki, JaeJoong ją tu ściągnął – przedstawił ją.
Z góry zbiegł blondyn i podszedł do dziewczyny.
- Oddaj go – rzucił od razu.
- Nie oddam Toffika, boi się ciebie i nie tylko on – odwróciła się plecami do niego.
- Toffik?! Co to za imię?! - oburzył się.
- Bo wygląda jak czekoladka Toffi! - odparła równie głośno, co on.
- Słucham?! Skąd tyś się urwała! - wrzasnął, podchodząc do niej bliżej.
Nie wiem, co zobaczyła, ale odstawiła zwierzaczka na ziemię i schowała się za Ryo, który nie wiedział, co właśnie miało miejsce, jednak po chwili spojrzał wściekły na przyjaciela.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! Czemu na nią tak krzyczysz z powodu zwykłego psa! - warknął.
- Rany... a tu co się dzieje? - do pomieszczenia wszedł Yoshiro, który spoglądał na wszystkich zdziwiony.
- Witaj Yo, to Yuki. Jae ją sprowadził – wyjaśnił.
- Okey, a gdzie Leo i Ravi? - jego pytanie spowodowało zdziwienie na twarzy nieznajomej.

Kim JaeJoong
Wszedłem właśnie do domu, kiedy usłyszałem głos dziewczyny.
- Leo? To ten drugi, przed którym uciekałam – powiedziała.
- JA PIERDOLE! MÓWIŁEM CI, ŻEBYŚ IM NIC NIE MÓWIŁA DO MOJEGO POWROTU! - wrzasnąłem jej do ucha.
- POWIEDZIAŁ TO CIOŁEK, KTÓRY WYSKOCZYŁ Z PĘDZĄCEGO SAMOCHODU! - wrzasnęła równie głośno.
- Nie drzyjcie się tak, boli mnie od tego głowa... - odezwał się wszystkim nieznany głos.
Wszyscy zdziwieni, spojrzeli na każdego kolejnie. Do nikogo nie należał ten głos.
- Na dole – powtórzył.
Wszyscy spojrzeli na psa, który drapał się po głowie jedną łapką.
- Wiele w życiu widziałem, ale nie gadającego kundla – odparłem.
- Nie jestem kundlem! Jestem rasowy! - burknął blondyn.
Misaki zapał dziewczynę, która nie wytrzymała już napięcia i zemdlała.
- Wszystko opowiem, jak ona się obudzi – powiedział pewnie.
- Imię też? - spytał NamJoon.
- Nazywam się Metathron, Lucyferze – odparł, patrząc na niego z ukosa.

Ishi Yuki
Leżałam na trawie, czując, jak delikatny podmuch wiatru przebiega po moich plecach. Nie chciałam otwierać oczu, nie chciałam się podnosić, a tym bardziej się ruszyć. Wszystkie złe myśli odeszły gdzieś daleko, a ja czułam się po prostu wolna.
- Yu...ki? - usłyszałam znajomy głos.
Podniosłam się i otwarłam oczy. Nikogo nie było przede mną, więc spojrzałam na boki, aż w końcu się odwróciłam. W białych różach stał NamJoon, Archanioł Lucyfer. Jego krew skapywała na białe kwiaty. Otwarłam przerażona usta, zasłaniając je dłońmi. Poczułam na policzkach łzy, a w moim sercu zagnieździło się poczucie winy. Dlaczego się czułam za to odpowiedzialna? Nie wiem. Zamknęłam oczy, kiedy nagle poczułam, jak ktoś mną potrząsa.
Otwarłam oczy i mrugnęłam kilka razy, żeby wszystko, co rozmazane. Nade mną ktoś stał, aczkolwiek nie rozpoznałam, kim był ten osobnik. Przymknęłam powieki i po kilku dłuższych sekundach, wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na niego.
- Ryo...-san? - zapytałam.
- Miałaś koszmar i krzyczałaś – oznajmił.
- O ja pierdziele... - westchnęłam.
- Masz intrygujące słownictwo – skomentował.
- A dziękuję bardzo – przewróciłam oczami.
- Chodź, Metathron czeka – powiedział i wstał.
- Że kto? - zamrugałam zdziwiona.
- To...Toffik? - zamyślił się.
Już chciałam coś odpowiedzieć, kiedy Misaki spiorunował mnie wzorkiem, tak chłodnym, że przełknęłam ślinę i w ciszy udałam się za nim do salonu. Na kanapie się BaekHyun, NamJoon i Yoshiro. Na stoliku siedział ten dziwny pies, ale nigdzie nie widziałam JaeJoong'a. Dopiero po chwili wyszedł z kuchni w towarzystwie jasnowłosej Japonki. Usiadł z nią na fotelu, ona normalnie, a on z boku na ramieniu fotela. Usiadłam na ziemi przy kanapie, najdalej od NamJoon'a, którego zaczęłam się bać. Wtedy w jego oczach widziałam czystą nienawiść, mrok i ból. Kiedy zdałam sobie sprawę, że na niego patrzę, szybko się odwróciłam i opuściłam głowę. Oczywiście, że mnie przyłapał. Spokojnie, dziecko. Nie zrobi ci krzywdy – usłyszałam głos w swojej głowie. Spojrzałam na psa, którego jakby oczka śmiały się. Nagle czerwonowłosy zsunął się z sofy i uśmiechnął się do mnie, dodając mi tym otuchy. Odwzajemniłam delikatnie gest i ponownie spojrzałam na zwierzaczka.
- Możemy już zaczynać. Nazywam się Metathron. Byłem pierwszym Archaniołem, który strzegł Sekretu Boga. Nazywacie go teraz The Law Lights. Nie pojawiłem się na twojej drodze bez powodu Lucyferze – spojrzał na niego ukradkiem. - Dwóch z was się zbuntowało. Reguel i Sariel. Oni są odpowiedzialni za śmierć Uprzednika Gabriela. Z tego, co jest mi wiadomo, chcą wykorzystać Sekret do swoich celów, co jest karygodne. On sam prosił mnie, żebym wam pomógł. Jednak moje zdolności są ograniczone. Priorytetem jest ochrona dziewczyny, która nie bez powodu została wybrana, ale tego wam nie mogę zdradzić, ponieważ dowiecie się tego w swoim czasie. Uprzeniku Gabrielu, Serafinie i Uriel. Udacie się ze mną w jedno miejsce po Księgę Przeszłości, w niej znajduje się sposób, jak pozbawić ich statusu Archanioła – wyjaśnił. - W tym czasie, wasza trójka będzie chronić dziewczynę i możecie nauczyć ją jakichś sztuczek do obrony.
- Jeszcze tego brakowało – burknął.
- Z tego, co powiedziałeś, zrozumiałe jest to, że kiedyś już któryś się zbuntował – odezwałam się.
- Nie raz nie dwa – skomentował.
- Czuje się jak w jakieś bajce – westchnęłam.
- Wierz w końcu, że to nie bajka! - wrzasnął blondyn.
- NamJoon! Opanuj się! - upomniał go Byun.
- Z wielką chęcią bym zrezygnowała, ale przypuszczam, że to sprawi jeszcze więcej problemów – spojrzałam na Kim'a spokojnie, ale i smutno.
- P... Yuki ma rację – odparł pies. - Jeżeli teraz zrezygnowałaby, to poszukiwania następny trwałyby długo, a istnieje możliwość, że Zbuntowani znaleźliby go wcześniej. Nie gdybajmy, tylko przynieście mi tu mapę – polecił.
Po chwili szatyn przyniósł mapę, którą chciał rozłożyć na stoliku. Szybko zabrałam Metathrona na kolana. Spojrzał na mnie jakby z uśmiechem, po czym wrócił wzrokiem na mapę. Dziękuję. Możesz mówić do mnie Toffik, jest prostsze od Metathrona – usłyszałam jego głos. Uśmiechnęłam się lekko.
- Tutaj – położył łapkę na mapie w północno-wschodnich Chinach. - Musimy dostać się do miasta Da Hinggan Ling, a następnie udać się ścieżką na wschód – wyjaśnił.
- Podróż zajmie kilka dni – skomentował JaeJoong.
- W tym czasie wasza trójka musi ją pilnować. Jest teraz niczym pechowy czarny kot, jeśli tego nie zrobicie, odgryzę wam przyrodzenia – warknął w ich kierunków. - Macie pilnować Księżniczkę.
Ledwo pohamowałam śmiech, a kątem oka widziałam, że wystraszyli się.

Tego samego dnia, wymieniona trójka udała się w podróż po Księgę Przeszłości. Jednak nim wyszli, spojrzenie Toffika sprawiło, że zakłopotałam się. Wiem, że chcesz uciec, ale i zostać. Poczekaj, aż wrócę, to odpowiem na twoje pytania. Uśmiechnęłam się do niego lekko. Kana pozwoliła mi korzystać ze swojej szafy i mieszkać w jej pokoju. Prosiła tylko, żebym nie otwiera szuflady biurka. JaeJoong polecił, żebym codziennie była z kimś innym. Niestety, jutro wieczorem mam iść z NamJoonn'em do jego clubu, gdzie miałam pomagać jako kelnerka, ponieważ nie będę tam siedzieć i nic nie robić, więc muszę chociaż trochę zarobić.

2 komentarze:

  1. Huehuehue, groźba Toffika tak bardzo XDDD
    Nie no, ja to po prostu uwielbiam XD

    Ale nadal nie mogę się pozbierać po tym "odgryzę wam przyrodzenia" XDDDDDDDDDDDDD
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co myślałaś? Przecież trzeba facetą pogodzić w dobry sposób i patrz podziałał. (★^O^★)
      A rozdział moze dzisiaj wstawię.

      Usuń

Theme by Ally